Wydrukuj tę stronę

Co to jest SLES?

Jeszcze do niedawna jednym z najbardziej popularnych surowców kosmetycznych, szczególnie wśród kosmetyków myjących, był Sodium Lauryl Sulfate (SLS) – sól sodowa siarczanu laurylowego. Surowiec ten cechował się jednak znacznym stopniem drażnienia skóry, stosunkowo niską rozpuszczalnością w wodzie oraz ograniczonymi możliwościami zagęszczania formulacji.

Obecnie SLS został wyparty przez jego oksyetylowaną pochodną - Sodium Laureth Sulfate (SLES). SLES charakteryzuje się mniejszym stopniem drażnienia skóry, łatwością zagęszczania oraz niewrażliwością na twardą wodę. Ponadto posiada bardzo dobre właściwości użytkowe, jest tani oraz łatwo dostępny i z tego powodu chętnie stosowany przez producentów. Z drugiej strony jednak wykazuje on duże powinowactwo do białek warstwy rogowej naskórka, a wymywając lipidy z powierzchni epidermy prowadzi do dezorganizacji struktury ciekłokrystalicznej. Skutkuje to wzrostem przeznaskórkowej utraty wody (Trans-Epidermal Water Loss, TEWL) oraz uszkodzeniem funkcji bariery skóry. Z tego powodu coraz więcej świadomych konsumentów zwraca uwagę na obecność SLES w używanych przez nich produktach kosmetycznych.

Potencjał drażniący SLESu poddawano licznym badaniom. Jednak otrzymane wyniki często są bardzo rozbieżne, a przy ich interpretacji należy mieć na uwadze fakt, iż pod nazwą surowca „Sodium laureth sulfate” kryje się nie jeden związek, lecz mieszanina pochodnych siarczanowych alkoholi alifatycznych o różnych łańcuchach węglowodorowych. Wzór sumaryczny tego surowca to: R-(OCH2CH2)n–OSO3—Na+, gdzie R to łańcuch alkilowy o długości od 10 do 18 atomów węgla (głównie dwunastowęglowy, C12) i średnim stopniu etoksylacji, n, wynoszącym 2 do 3. W zależności od producenta surowca, skład SLESu może się znacząco różnić, stąd też wynikają rozbieżności w potencjale drażniącym tego surfaktantu.  

Producenci kosmetyków, aby wykluczyć z opisu receptury SLES, często decydują się na użycie jego bliskich pochodnych. Nie jest to jednak rozwiązanie pozbawione wad. Większość pochodnych SLESu charakteryzuje się podobnym, niekiedy nawet większym potencjałem drażniącym. Niektórzy producenci kosmetyków posuwają się nawet do umieszczania informacji typu „SLES-free”, mimo że w składzie formulacji nadal znajdują się bardzo podobne surowce, różniące się tylko nieznacznie długością łańcuchów węglowych, bądź kationem (np. sole amonowe lub litowe zamiast sodowych).